11.02.2019

21. Rudawy chłopak w bawełnianej koszuli


Jesteś niesamowita. 
Derek i Izaak przyglądają mi się bacznie średnio od godziny, podczas gdy ja jak grzeczny, niewinny baranek z cierpliwością wykonuję wszystkie ich prośby i zadania, mające na celu określenie wszystkiego, co ma ujednolicić określenie moich zdolności. Czyli w skrócie, chcą poznać wszystkie moje zdolności i ich granice. Póki co, znakomicie sobie ze wszystkim radzę, przynajmniej, dopóki Montez nie wypowiada tych dwóch przeklętych słów. Wyprowadzają mnie z równowagi i wybijają z pantałyku. Ląduję miękko na łące otoczonej drzewami, oni stoją jakieś sto metrów ode mnie, zapisując co chwila jakieś słowa na papierze. Jestem tu od miesięcy, mogliby sobie darować co kilkudniowe sprawdzanie moich granic. Derek jednak przebywa na zamku zaledwie dwa tygodnie, od jego przyjazdu wiele się zmieniło. Przynajmniej ja i Shane unikamy się bardziej niż zazwyczaj.  
Jednak od tego wieczoru zaczął bardziej wychodzić ze swoich komnat. Częściej się pokazuje i nie wiem, czy robi to na złość mi, czy po prostu jest z siebie cholernie dumny, bo przez tą krótką, ale zbyt długą chwilę mnie miał. I nie ukrywa tej dumy. Wręcz przeciwnie, wykorzystuje to przeciwko mnie w każdym krótkim spojrzeniu, na którym oboje się łapiemy, a mnie w tym krótkim momencie zamiera dech i serce. Poczułam coś, nie mogę tego ukrywać ani przez nieskończoność zaprzeczać. Nikt jeszcze tak na mnie nie działał, a Shane działa tak od samego pieprzonego początku. Nie mogę powiedzieć, że mi się to podoba, ale zawsze to jakaś rozrywka. Wyładowuję swoje żale i zabijane pragnienia na wszystkim, co napotkam. Częściej chodzę do piwnic, aby ćwiczyć z Sethem i Dominicem wszystkie możliwe sztuki walki i jestem w tym coraz lepsza. Przynajmniej to jest powód do dumy.  

20. Nieodpowiedzialni



Płytki wdech
Wydech
Jeden
Drugi
Trzeci
Nasłuchuję, jak dzień za dniem Dominic – czasami też Shane, czasami Seth – torturują Zmiennokształtnego dla nowych informacji, chociaż za każdym kolejnym razem otrzymują ich coraz mniej. Każda kolejna nic nie zmienia w naszej sytuacji. Tylko ją pogarsza. Odkąd udzielam się na naradach (kilka dni temu Black zadecydował, że również powinnam mieć swój głos w tym całym chaosie) wiem nieco więcej, aczkolwiek praktycznie się podczas nich nie odzywam. Niewiele wiem, niewiele więc mam do powiedzenia. Sytuacja w mieście i okolicznych oddziałach się pogarsza z czasem. Rayis coś planuje, ale nikt nie wie o czym w ogóle mowa.
Błądzimy jak dzieci we mgle. Chcemy wiedzieć wszystko, radzić sobie ze wszystkim, a tak naprawdę mamy puste ręce i nie możemy nic zrobić. Moja „demoniczna” strona również póki co milczy. Nie mam już omamów, oprócz koszmarów w nocy i wrażenia, że jestem wciąż okłamywana. Wszystko zdaje się układać, poza tą cholerną monotonną codziennością. Każdego dnia ćwiczę, czasami nawet uczęszczam na treningi do Doma, jeśli mam ochotę widzieć tyle facetów na raz w jednym pomieszczeniu, przynajmniej zwykle towarzyszy mi Veronica. To ułatwia sprawę. Shane powiedział, że musimy być gotowi i technicznie, to nie rzuca nigdy słów na wiatr. Praktycznie, nie zawsze wiatr zawieje tak mocno, jakby tego chciał. Stąpamy po kruchym lodzie, a każdy dzień spycha nas na kraniec wysokiego klifu.
Szablon wykonany przez Mrs Black dla Wioski Szablonów | Credit: X