30.09.2017

02. Wolny wybór


Metalowe drzwi zamykają się za nami z delikatnością i precyzją, po czym słyszę dźwięk, który chyba zawiadamia, że zostały zabezpieczone systemowo. Rozglądam się po pomieszczeniu oblanym bielą, szarością i czernią. Czuję się jak w jakiejś taniej komedii i zaraz rozpocznie się punkt, w którym powinnam zacząć się śmiać. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy to ogromna bieżnia, w której chyba trenuje jakaś dziewczyna. Ma ciemne, brązowe włosy po ramiona i skupioną twarz. Mogę to zauważyć mimo tego, że ciągle jest w ruchu. Przyzwyczaiłam się do swoich nadnaturalnych – powiedzmy – zmysłów. Przed  bieżnią, a obok innych dziwnych urządzeń stoi wysoki jasnowłosy mężczyzna i zapisuje w notesie jakieś uwagi, pewnie dotyczące dziewczyny. Z pewnością wie, że weszliśmy do środka – tego dźwięku nie dało się zignorować – ale nie zwraca na nas uwagi. Całą swoją uwagę poświęca jej.
Dziewczyna jest szybka. Jej nogi poruszają się tak szybko, że mój mózg ledwo to rejestruje, na liczniku nad bieżnią widnieje ciąg liczb, których znaczenia nie rozumiem i chyba wcale nie chcę. Ale ona się nie męczy i to intryguje mnie najbardziej. Nie poci się, nie dyszy ani nie ma ochoty kończyć, moim osobistym zdaniem. Zaciekawiło mnie, czy taka już się urodziła, a jeśli nie to ile czasu musiała poświęcić, aby dojść do tego stanu rzeczy. 

27.09.2017

01. Przeciwieństwa



Przebudziwszy się nagle w ciemnej, chłodnej i wilgotnej celi, czuję suchość w gardle i okropny ból głowy. Nie do końca pamiętam co się stało. W pierwszych sekundach staram się przypomnieć sobie jak mocno musiałam mieć przewalone żeby tu wylądować. Przez malutkie okno w ścianie naprzeciw żelaznych drzwi przebijają się promienie słońca. Dygoczę z zima, otulam dłońmi kolana i przyciągam je jak najbliżej do klatki piersiowej. Przez podarte spodnie czuję na nagiej skórze swoje lodowate palce. Zamykam oczy, po czym oddycham głębiej. To zawsze pomagało mi się uspokoić.
Nagle przypominam sobie o moim bracie. Strzelaninie. Wpadam w panikę, gdy pojawia się wspomnienie o umierającej rodzicielce. Nigdy w życiu nie zamażę tego obrazu. Czegoś takiego nie da się kompletnie zapomnieć. Pamiętam, ktoś nawoływał moje nazwisko. Przeskoczyłam, z bratem. A później? No właśnie… Co później. Ciemność. Tyle pamiętam.
Gdzie jest mój brat? Co zrobili z biednym Lucasem, jeśli ja jestem tutaj?
Miesiąc temu gdzieś miałam brata. Uciekłam i wcale nie miałam zamiaru wracać – dopóki nie zaczęły się oblężenia na małe miasteczka.
Szablon wykonany przez Mrs Black dla Wioski Szablonów | Credit: X